Bo są takie pyszniutkie, cieniutkie, nadmuchane i takie, takie...swojskie. :))
Składniki na dużą porcję, można zrobić z połowy:
300 g maki BASIA
7-8 żółtek
2 czubate łyżki śmietany gęstej
2 łyżki masła
2 łyżki masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia (opcjonalnie)
1 cukier waniliowy
1 łyżka cukru
1 łyżka spirytusu
Dodatkowo:
Dodatkowo:
3 kostki smalcu do smażenia
Cukier puder do posypania
Make przesiać, dodać resztę składników i dokładnie wygnieść ciasto.
Ciasto powinno być gładkie, błyszczące i lekko klejące - takie ma by.
Po dokładnym wyrobieniu wyklepujemy go tłuczkiem do mieszania ciasta z każdej strony około 5 min. - klepanie ciasta ma na celu to, że podczas pieczenia ciasto będzie bąbelkować i takie są prawdziwe faworki.
Po wyklepaniu ciasto wstawiamy je na około 30 min. do lodówki
następnie rozwałkowujemy na stolnicy lub stole na bardzo cieniutki placek 1 mm góra 1,5 mm.
tak rozwałkowane ciasto kroimy w paseczki, a paseczki pod skosem na romby i robimy na środk małe nacięcie do przewinięcia.
Następnie jeden koniec przewijamy przez dziurkę i lekko wyciągamy, żeby wyrównać faworka.
W dużym rondlu rozgrzewamy smalec i pieczemy faworki na złoty kolor.
Po upieczeniu wyciągamy drutem ( u mnie w domu mam taki specjalny do wypieków ) na ręcznik papierowy i odsączamy z tłuszczu..
Odsączone faworki z tłuszczu przekładamy do talerza z cukrem pudrem i obsypujemy z każdej strony.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz